poniedziałek, 13 czerwca 2016

Wojny Lidlowe.

Przekonałam się by pisać, trzeba mieć o czym, a natchnienie spływa z dziwnych stron. Mam nadzieję ,że uda mi sę teraz utrzymać systematyczność postów.
EDIT: Jakoż nie chce mi się, pisać dwa razy tego samego, wklejam poprostu post z mego Profilu na FB.
Nie mam pojęcia czemu teskt się tak rozjeżdża, ale mam nadzieję, iż nie zepsuje wam to przyjemności z lektury,,

Zapraszam do lektury :)

Natchnięta dzisiejszym przeżyciem ,aż muszę to napisać!
Zapraszam do czytania!
Wojny Lidlowe #1
Nigdy nie sądziłam, że będę musiała wziąć udział w takim procederze, ale życie jest nieprzywidalne i skończyło się tak, że mój dar Chytrej Baby musiał zostać sprawdzony na SUPER OKAZJI LIDLA.
Więc tak:
Jak do każdej wojny trzeba obrać taktykę, dzień wcześniej zostały określone cele do zdobycia: Sokowirówka, Dwie pary haremek oraz bluzka.
Miałam iść spać wcześniej, ale się nie udało, o dziwo wstałam 40 min przed otwarciem Lidla. Szybko się ubrałam, ogarnełam, prędka kawa i w drogę! Wyszłam 8:50.
8:55 Pod Lidlem
Widać ludzi, są rozmieszczeni po parkingu, panuje luźna, niemal sielankowa atmosfera, jednak każdy wie co go czeka, to nie jest zabawa, tu może polać się krew i ofiary mogą słać się po ziemi.
8:57.
Ludzie schodzą się pod drzwi, staje w strategicznym miejscu, z boku kolejki, doświadczenie kkolejkowe mówi mi, że szybciej wejdę do środka.
8:59
Atmosfera się zagęszcza, tłum stoi blisko drzwi, sielankowe rozmowy milkną i każdy się skupia. Tu jest wojna, tu się walczy. Bez kitu czułam się jak przed startem na zawodach pływackich.
8:00
Ruszyli!
Zgodnie z przewidywaniami, udało mi się wejść w pierwszej szóstce osób, pierwsze drzwi pokonane, rozbieg, drugie drzwi pokonane i w długą!
Trasa ,która obrałam jako obrałam pierwszą, polegala na tym by od razu skręcic w właściwą alejkę, jednak szybko zorientowalam się ,iż to nie jest dobry pomysł, ponieważ wszyscy poszli tą drogą, by uniknać tłumu ruszyłam prosto, przy lodówkach skręciłam i wbiłam w właściwą alejkę.
Pierwszy obiekt, najważniejszy: Sokowirówka
Oczywiście tu bez żadnego problemu się dostałam i wziełam swój łup.
Drugi obiekt, czy też obiekty:Bluzka i dwie pary haremek.
Tłum ludzi, ale jeszcze da się dostać, podjeżdżam i niczym królowa ,której się wszystko należy, wołam "Przepraszam!", podjeżdżam tak by sięgnąć, gdy nagle słyszę.
-Nie widzi, Pani że tu są ludzie i wybierają!
Oho! Myślę, pierwsza przeszkoda, odwracam wzrok, widzę starszą Panią opartą o wózek wpatrująca się w mie nieprzychylnym wzrokiem. Mimo wszystko, zaczynam się denerwować, czuje jak moje ręce zostały wprowadzone w nerwowe drżenie, jednak wiem, że tutaj teraz rządzi prawo dżungli i nie ma przebacz, więc grzecznie staram się odpowiedzieć.
-Ale, Pani nie ma chorej mamy, to dla niej.. Ja muszę to mieć.-odpowiadam zgodnie z prawdą.
Prychnięcie.
-Ja też jestem chora i się nie pcham!-słyszę od starszej Pani, a więc tak się bawimy? No dobra.
-Jak Pani widzi, ja też jestem chora-odpowiadam zirytowana i zerkam znacząco na mój wózek, to był argument nie do odparcia, Pani nawet laski nie miała.
Biorę co moje, po dwa rozmiary, by jeszcze na spokojnie omówić, które lepsze, odjeżdżam i telefon, po telefonie biorę uzgodnione rzeczy, to co mi niepotrzebne ładnie chce odnieść, ale nie ma już szans by chociaż się zbliżyć do koszyków, więc odkladam rzeczy z boku i jadę do kasy, wykładam rzeczy na taśme i pora na krótką wymianę zdań z Panią z kolejki.
-Widzi ,Pani co się dzieje? Strasznie się rzucili, jak jakaś dzicz.
Kiwam głową i wzdycham ciężko.
-No masakra jakaś, to jest chore.-odpowiadam.
Pani kiwa głową i już milczymy, zostaje skasowana i się pakuje po czym wracam do domu,
Zakupy trwały 15 minut.
Cel osiąnięty misja wykonana.
Egzamin na Chytrą Babę zdany na: 5+.
Puenta:
Pamiętajcie ludzie, w życiu trzeba być twardym ,a nie miękkim, bo nie dostanie się ciuchów z Lidla!

piątek, 1 stycznia 2016

Nowy Rok. Nowa ja. Hahahahahahah, nie.

Witam po dłuuugiej przerwie!

Dopadło mnie lenistwo, brak czasu i jeszcze raz lenistwo, no ale ważne ,że zebrałam się teraz i coś naskrobię.

Nowy Rok, Dzień Kaca, Pierwszy Dzień Kalendarzowy.
Wiele ludzi ma jakieś postanowienia i w sumie o tym chce napisać, może jak gdzieś napiszę to poczuję się bardziej zaobowiązana. Dla jasności od wielu lat niczego nie postanawiałam, a w tym roku robię to tylko by bardziej zachęcić siebie do pewych czynności, które dadzą mi przyjemność i nieco zwalczą lenia :)

Moja lista Postanowień:
1.Podołać, wyzwaniu na Facebooku,
Dokładniej przeczytać 52 książki w tym roku, czyli na tydzień wypada 1 książka. Link do wydarzenia tu.
2.Powiązane z pierwszym, by się nie przemęczać.
Przeczytać tyle książek, by położone jedna na drugiej osiągneły mój wzrosy, czyli 152cm.


3. Pisać conajmiej dwa posty miesięcznie.
4./Osiągnąc na fanpejdżu conajmiej 100 lajków :)

No, więc  to są moje wszystkie postanowienia na ten rok, czemu tak uparłam się na książki?
Dlatego, ze kiedyś czytałam je nałogowo, a teraz jak przeczytam 2 na półroku jest dobrze, a przyczyną tego jest komputer. Komputer jest złym pożeraczem czasu, nie okłamujmy się. Więc chce stoczyć z nim małą walkę.
W tym miesiącu postaram się jeszcze zrobić post o sposobach na stworzenie własnego smoczego jaja :)
Listę książek, oraz zdjecia książkowego wzrostu będę odnotowywać na blogu :) Może znajdziecie jakieś tytuły książek dla siebie dzięki temu.
Dziś krótko i na temat, wszystkiego dobrego na nowy rok!

niedziela, 25 października 2015

Halloween'owa Perełka!

Witam po raz kolejny!

Dziś zajmiemy się ostatnio słynnym tematem hallowen.
Dla większości Halloween to zabawa, słodycze i straaaach ~~
A dla mnie to głównie czas w którym można dostać dosyć nietypowe produkty, czy dekoracje.
I tak oto w tym roku przypadkowo w Piotrze i Pawle trafiłam na płynny lateks za jedynie 14.99, bez wachania go wziełam i szczerze mówiąc nie żałuję! A Oto cudo które wyczarowałam dzięki temu:


Lateks znalazłam pod nazwą Maska Zombie. :)


Teraz opowiem jak osiągnełam efekt rany, za pomocą tego co ja posiadałam w domu.

1.Lateks wylałam na ręke i nieco wyrównałam, na początku czuć trochę nie przyjemny jak dla mnie zapach, ale po pewnym czasie staje się on nie wyczuwalny.

2,Jako iż nie należę do osób cierpliwych, podsuszyłam lateks za pomocą suszarki. Pamiętajcie by nie nakładać zbyt grubej warstwy, ponieważ pod spodem wszystko bedzie płynne, gdy na wierzchu będzie ok i w czasie malowania ,gdy przypadkowo ci pęknie lateks to płynny lateks wypłynie ci i będziesz musiał wszystko czyścić.
Gdy lateks nieco mi stwardniał podłubałam w nim plastikowym nozem próbując uzyskać coś na wzór rany.

3. Po wszystkim zaczełam "malować" ranę za pomocą Kryolan Tester- Dermacolor Camouflage, który dostałam na Targach Urody o których pisałam wcześniej.Osobiście szczerze polecam ten tester!
 A jeśli nie posiadanie owej paletki z Kryolanu, co jest bardzo prawdopodobne to myślę, że fluid też tu bardzo pomoże.
Z krwią poleciałam na ostro, nie miałam nic pod ręką to wziełam czerwoną szminkę i trochę czarnego cienia i wypaćkałam tak jak uważałam i efekt końcowy wyszedł zadowalający, jak na pierwszy raz :D

wtorek, 13 października 2015

Targi Uroda

Dobry ~~!

Dzis opowiem trochę  o 18. Targach Kosmetycznych i Fryzjerskich URODA 2015, które odbyły się w Gdańsku w Amber Expo przy ul.Żaglowej 11.

Na tego typu targach byłam po raz pierwszy i szczerze mówiąc jestem bardzo zadowolona i w przyszłości napewno jeszcze zawitam na tego typu impreze. :)
 Frekwencja była dosyć duża, momentami nie szło się przecisnąć, ale to chyba normalna niedogodność przy tak dużych imprezach.
Na stoiskach mozna było zapoznać się z ofertami firm dostępnymi dla zwykłego człowieczka tak jak i profesjonalnymi ofertami dla salonów kosmetycznych.

Bez problemu mozna było zdobyć katalogi i cenniki danych firm oraz porozmawiać z ich przedstawicielami nie tylko o kosmetykach i przyrządach kosmetycznych a także o szkoleniach i pokazach na które można było już się zapisać.

Było też mnóstwo różnych przyrządów i aparatur które można było zobaczyć, a nawet dotknąc i śmiało wypróbować ich działanie. Zabiegi także było można zobaczyć od najprostszych zaczynająć na trudniejszych kończąc. Nakłądanie maseczek, pediciure i maniciure, mogłeś stać i spokojnie obserwować pracę kosmetyczek i się edukować.



Na targach także odbywały się różne pokazy i konkursy i nie tylko kosmetyczne a także fryzjerskie, swoje stanowiska miała także siłownia Tiger i można było poćwiczyć z profesjonalnym sprzętem.
Targi to też idealna okazja na zrobienie zakupów, ja do szkoły zakupiłam kilka potrzebnych artykułów jak i do zacisza domowego. Śmiało też można było popróbować różnych kosmetyków by zobaczyc ich konsystencję i poznać ich zapach. Tym oto sposobem znalazłam kilka całkiem intrygujących pozycji na które zapewne w przyszłości się pokuszę.


W niedzielę wziełam również udział w szkoleniu na temat dezynfekcji i czystości w salonie kosmetycznym. Szkolenie było całkiem ciekawe i dowiedziałam się sporo o higienie w salonach. Trzy godzinki strasznie szybko mineły a ja wyszłam bogatsza o nowe informacje. (Ach ta moja pazerna skromność!)

Dwa dni targów mineły mi bardzo szybko i mimo ,że nie planowałam spędziłąm na nich cały weekend bawiac się doskonale i ani przez chwilę się nie nudząć. (Dobra była chwila nudy, ale zakończyła się sweet fociami w toalecie dokumentując brokatowe usta które zostały zrobione mi własnie na tych targach.)

Oczywiście nie bawiłabym się tak dobrze gdybym na miejscu nie spotkała sie z Bardziejmiło oraz Dama Pik.
Pamiętajcie bez znajomych jest mniej zabawy i śmiechu :)
Na koniec kilka zdjeć także z targów, no i do zobaczenia! 








niedziela, 4 października 2015

Nominacja do wyzwania przyjęta! Liebster Blog Award.

Hejeczka!

Moję życie jak zwykle jest na wysokich obrotach, w tym tygodniu brałam udział w Targach Kosmetycznych o których napisze w tygodniu :) Było mega!

Zerkam sobie dziś na bloga i patrze, a tu wyzwanie do Liebster Blog Award.

Czo to jest i o co biega?
Dostaje się nominację od kogoś do odpowiedzenia na 11 pytań. Notke z odpowiedziami umieszczamy na naszym blogu, by inni mogli je przeczytać i nieco bardziej nas poznać. Następnie osoba nominowana wymyśla swoje 11 pytań i nominuje 11 następnych osób.

Ja swoją nominację dostałam od Karo Karo.
Moje pytania:

1. Mamy jesień. Co w niej lubisz ?
Kolorowe liście i inne dary jesienne :)
2. Kosmetyczny bubel września to?
Brak.
3. Niespełnione marzenie to ?
Bycie milionerem.
4. Wymień 3ech ulubionych wykonawców bądź zespoły.
-System of a Down
-Pidżama Porno
-Hunter
5. Gdybyś miała możliwość zmiany miejsca zamieszkania to byłoby to.. ?
Wrocław bądź Kraków.
6. Kim chciałaś zostać jako dziecko ?
Weterynarzem.
7. Magiczna moc jaką chciałabyś posiadać to.. ?
Panowanie nad Wiatrem :P
8. Kosmetyczny hit jaki ostatnio odkryłaś ?
Krem do twarzy firmy Esse. 
9. Bez jakich 3 kosmetyków nie możesz się obejść ?
Mam tylko jeden, be którego nie zasne.
Czerwona Neutrogena do rąk.
10. Kolor, który do Ciebie pasuje i nie pasuje to.. ?
Pasuje do mnie czerń bo jestem sługą mroku kse kse kse
Nie pasuje do mnie żółty bo dzięki niemu i mej figurze wyglądałabym jak rozlana żarówka :D
11. Poleć 2 książki.
-Księga Cmentarna - Neil Gaiman
-Lalkarz i dalsze części - Katarzyna Lisowska 

Ja Nominuję:
1.Dama Pik - http://dameofspades.blogspot.com/
2.Sandra Popielarska - http://roxolana2.blogspot.com/
3.Oliwia - http://vlaoo.blogspot.com/
4.LittleCookies94 - http://littlecookes94.blogspot.com/
5.Beauty Blog - http://www.basiasmoter.pl/
6,Emilia Miller - http://milleremilia.blogspot.com/
7.Verczik Blog - http://verczik.blogspot.com/
8.Kosmo Medyk - http://www.kosmo-medyk.pl/
9.Mortycja - http://www.mortycja.com/
10. InszaWorld - http://www.inszaworld.com/2015/10/dobieramy-bielizne-do-figury/
11..Porady Mamy Kasi - http://poradymamykasi.blogspot.com/

Pytania do was! <3
1. Posiadasz jakieś zwierzę?
2.Twój ulubiony kolor?
3.Rzecz której nigdy byś nie użyła?
4.Jakie plusy przynosi według ciebie jesień?
5.Co byś chciał/a robić w przyszłości?
6.Kosmetyk któremu polecisz komuś z czystym sercem?
7.Jakie jest twoje hobby?
8.Ulubiona część garderoby?
9.Twoje natręctwo które cię najbardziej bawi to...?
10.Czego nie znosisz u innych?
11.Co ci daje najwięcej radości w życiu?

niedziela, 27 września 2015

Przepis na pieczone ziemniaki, dzięki którym wampir cię nie tknie przez tydzień.




SIEMANKO!

Po dłuższej nieobecności powracam, niestety moje życie się skomplikowało i kompletnie nie miałam głowy do pisania na blogu. I wiele  planowanych tematów się przedawniło, aczkolwiek worek pomysłów jest nadal pełen i powoli bedę wracała do częstszych wpisów.

No ale teraz czas na sedno sprawy.

Należę do osób które NIENAWIDZĄ obierania ziemniaków, a jako ,że kupne ziemniaki stały juz trzeci tydzień i zaczełam martwic się o ich egzystencję ,postanowiłam znaleźć hacka na życie.
Chwila szperania w necie i jest! Pieczone ziemniaki w skórce!
Tylko, że wszystkie przepisy były na kuchenke z termoobiegiem, a u mnie cudów nie ma w kuchni.
Tak więc wymyśliłam swoją wersję Pieczonych Ziemniaków, które bardzo mi smakują, a po poczęstowaniu innych także słyszałam pochwały, więc zapodaje!

Pieczone Ziemniaki z dodatkiem czosnku.

Czas przygotowania: 60 minut.
Składniki:
-1kg Ziemniaków
-2 łyżki stołowe oleju
-Sól
-Majeranek
-Czosnek granulowany

Przygotowanie:
-Kupione ziemniaki dokłądnie myjemy pod ciepła bierzącą wodą.
-Kroimy na ćwiartki (Ważne by kawałki nie były za duże!)
-Obmywamy je ze skrobii
-Wrzucamy je do garnka i zalewamy wodą i wstawiamy na ogień, po czym gotujemy 20 minut.
-Potem odcedzamy ziemniaki i do nich dodajemy sól, dwie łyżki oleju, majeranku i czosnku według uznania, ja wale od serca bo kocham czosnek.
-Po dokładnym wymieszaniu przypraw z ziemniakami przerzucami je na blache i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180-200°C. Po czym zostawiamy ziemniaki na 30 minut i czekamy aż staną się chrupiące z wierzchu.

Smacznego!





piątek, 14 sierpnia 2015

Niucon 7

Siemka!
Trochę mnie nie było, ale wpadłam w wir zdarzeń i wycieczek po Polsce.
Gdzie mnie zaniosło, spytacie?
A między innymi do Wrocławia na Niucon 7!
To była moja 3 edycja tegoż konwentu i mimo narzekań innych ja osobiście wróciłam zadowolona i wybawiona na swój sposób, no ale zacznijmy od poczatku.
Ocena: 8/10
Budynek

W tym roku Niucon 7 odbył się na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, w porównaniu do poprzednich lat, a w szczególności do poprzedniej edycji przez co konwent ten nieco stracił w oczach uczestników poprzez niemiłe wydarzenia, odbył się w nowej lokalizacji i jak dla mnie dużo lepszej.
Budynek uniwersytetu był przystosowany do osób niepełnosprawnych były 4 windy, z czego 2 zastawione przez wystawców, jedna nieczynna, a ostatnia dla wystawców i obsługi, jednak gdy się spytało ochrony czy kogoś z "pracowników" dostało się informację iż osoba niepełnosprawna może korzystać z tej jednej jedynej aktywnej windy ,więc problemu nie było, a na winde też się nie czekało :)



Akredytacja
Z tego co wiem, akredytacja była otwarta od ok.10, z przyczyn losowych na konwencie zjawiłam się wraz z przyjaciółką ok. godz. 15 i zostałam od razu obsłużona co było bardzo miłym zaskoczeniem, przywykłam do kolejkonów i specjalnie dodatkowo sie nie śpieszyłam, a tu popatrz Pani nawet nie czekałam.
W akredytacji zostałam obdarowana ładnym indentyfikatorem. smyczą, opaską na ręke, informatorem konwentowym(do którego tym razem nawet nie zajrzałam, ale zatrzymałam go sobie bo ładny) i rozpiską atrakcji na kartce A3.

O reszcie słów kilka...
Ta edycja imprezy była u mnie szczególna, zreszta i tak jestem dość typowym konwentowiczem, na atrakcje nie chodzę, czasem zajdę do Games Roomu by pograć, ale tym razem było zbyt upalnie by siedzieć w jakimś nieklimatyzowanym miejscu dłużej, więc ograniczyłam się jedynie chodzeniem po wystawcach, było dużo różnorakich rzeczy i każdy znalazł z pewnością coś dla siebie, ja w tym roku obstawiłam serię Homestuck i kilka fantów przywiozłam, ale o tym w innym poście :)
Było też dużo różnorakich i ciekawych strojów, sama się też przebrałam za Karkata z serii Homestuck, mój skill cospleyera jest niski więc i szału nie było, a upał nie pomagał bo farba złaziła.
 O szkole noclegowej, atrakcjach i innych głośnych aferach się nie wypowiem ,ponieważ nie było mnie, nie widziałam nic, ani nieodpowiednich zachowań w stosunku do mnie nie doświadczyłam więc nie będę siać fermentu z powodu plotek innych, ja osobiście byłam bardzo zadowolona, jednak wielkim minusem były upały które dawały w kość każdemu uczestnikowi. Jednak to był czynnik nie zależny od nas i marudzić na to nie można, jedyne na co w sumie mogłabym pokręcić to klimatyzacja, myślałam, że bedzie chłodno a tu się srogo przeliczyłam ,bo w budynku można było się rozpłynąć niczym lody na patelnii. Jednak nie wiem czy klima nie dawała rady czy nie była zwyczajnie włączona więc powstrzymam się przed krytyką skoro stanu faktycznego nie poznałam :)
Jednak wiem napewno, jeśli los mi pozwoli na Niuconie 8, który odbędzię się w 2017 roku zjawię się napewno i może nawet jako media jak ten blogasek będzie czymś istotnym, a ja poprawie swój kunszt pisania o takich imprezach :)
Jeszcze raz dziękuję wszystkim których spotkałam i z którymi świetnie bawiłam się na tym wydarzeniu, a szczególnie mojej przyjaciółce Ame, która jest kochaną marudą.

Zdjęcia są mojego wykonania.





czwartek, 30 lipca 2015

W Głowie się nie mieści

Witam!
Kolejny post, staram się wyrobić z tym co obiecałam,
zostanie mi jeszcze jeden post z którym jestem nieco uziemiona przez brak zdjęć, ale jakoś się wykarskam i wywiąże się z obietnicy :)

No więc zaczynajmy.
W ten poniedziałek, udałam się do kina po dość długim czasie mojej nieobecności w tym przybytku kultury, wybrałam jeden z hitów tego lata ,czyli "W głowie się nie mieści" Disneya.
Obaw co do tej bajki nie miałam, bo marka mówi sama za siebie :)
Film opowiada o dziewczynce Riley, którą poznajemy od chwili urodzin, a także o pięciu emocjach ,które jej towarzyszą tak jak i każdemu z nas: Radość, Smutek, Gniew, Odraza i Strach. Obserwujemy od początku filmu radosne życie dziewczynki, jej dzieciństwo, dorastanie i kształtowanie się jej własnej osobowości, które są przedstawione za pomocą wysp.
Życie Riley zmienia się o 360 stopni tuż po tym jak się przeprowadzili z Winesoty do Californii, sytuacja w jakiej znajduje się nasza bohaterka jest doskonale przedstawiona. Nowe miejsce, brak przyjaciół oraz ukochanego sportu wywołuje nową burzę uczuć, w którym główne, Radość, zostaje stłumiona przez inne emocje.
Bajka ukazuje też, że w życiu nie może być samej radości, że uczucia też muszą działać "zespołowo", tymbardziej w okresie dojrzewania kiedy buzują w nas hormony, często nim poczujemy szczęście jesteśmy smutni, albo źli, bardzo podobało mi się to w jaki sposób przedstawiono.
Co jeszcze ważne w filmach? Scieżka dźwiękowa.
Nie była jakaś złą, pasowałą poprostu do bajki, jednak nie zachwyciła mnie, ba, nawet nie bardzo ją pamiętam, więc do wybitnych nie należała jak w niektórych produkcjach, np. "Merida Waleczna"
Ocena: 8/10
Cena biletu: 11zł
Tak tani bilet miałam dzięki aplikacji na androida Qpony, gdzie Multikino zamieściło wiele żniżek do swoich kin, gorąco polecam!

Następnym filmem ,który chciałabym obejrzeć to "Mały Książe", sam trailer mnie wzruszył. Najpierw myślałąm, że będzie to adaptacja książki pod tym samym tytułem, jednakże byłam w dużym błędzie, z tego co widziałąm to historia będzie o małej Dziewczynce, która ma stać się idealnym dorosłym :) Jeśli będą jakieś pokazy, nie w 3D to pójde :)
To tyle na dziś! Dzięki!

środa, 29 lipca 2015

GdańskTatto Konwent 2015

No to hej!

Mała obsuwa z moim osobistym planem rozkładu jazdy ale wreszcie napisze o tym co robiłam w weekend, no ale postaram się nadrobić.
Tak więc zaczynajmy, w ten weekend udało mi się spełnić jedno z moich małych marzeń i pojawiłam się na Gdańsk Konwent Tatto, mimo ,że nie nastawiałam się na cuda to lekko się zawiodłam, ale o tym dalej.





Ocena imprezy: 6/10

No nie za wysoko, przed pójściem myślałam ,że będzie znacznie wyżej, ale do sedna sprawy...
Moje wyjście na tą imprezę było jak na mnie dość spontaniczne, 2 tyg przed imprezą zakupiłam bilet (zazwyczaj takie zabawy planuje miesiąc bądź dwa wcześniej.)
Dwudniowy bilet w przedpłącie kosztował 40zł, w dniu imprezy za samą sobotę bym tyle zapłaciła.
Jak dla mnie cena jest przystępna jak na tego kalibru imprezę więc nie ma co się czepiać.
Gdzie ten fenomen imprezy, ja się pytam?
Serio, odkąd dowiedziałąm się o Gdańsk Tatto Konwent wydawało mi się, że to mega impreza, tyle się dzieje, nie ma czasu na wszystko i gdzie tu ręce wsadzić?! Jarałam się z 3lata zanim poszłam.
Po wejściu na Amber Expo i po szybkiej obsłudze w kasie(To na plus!) weszłąm na sale, głośno, duszno, słychać brzęczenie maszynek tatuatorskich, gdyby nie ta duchota to by atmosfera była zajebista), no to ruszam na łowy po boksach, w sumie nie wiem na co liczyłam, ale trochę się rozczarowałam, co nie świadczy o tym ,że mi się podobało, było dużo boksów, obejście wszystkiego dokładnie za jednym razem nie było możliwe ze względu na panujący ścisk, musiałam uważać co by nikogo nie rozjechać.
W sumie obeszłam stanowiska, co zajeło mi maksymalnie pół godziny, rozglądam się myśląc co dalej z sobą zrobić? Wyjechałąm na strefę chill, posiedziałam trochę na dworzu i popatrzylam jak pada, potem wróciłam, zachęcona zapowiedzią wbiłam pod samą scenę by obejrzeć pokaz Lollipop Hairsalon.
To naprawdę mi się podobało, piękne dziewczyny z różnorakimi ozdobami z włosów cudownie tańczące na scenie.(Wybaczcie, że tu nie dam żadnego zdjęcia, ale nawaliłam i wyszły mi strasznie brzydkie, nawet jak na mnie!). Cały występ trwał około 15-20 minut i po tym jak się zakończył byłam zadowolona i moje odczucia co do tej imprezy się poprawiły, jednak nie na tyle by zostać na koncercie Kękę.
Drugiego dnia udałam się na imprezę ze znajomymi, myśląc ze skoro nie będę sama to może lepiej się będę bawić, poniżej zamieszcze kilka zdjęć wykonanych przez Sandre Popielarską.
Weszliśmy na teren konwentu, powtórka z poprzedniego dnia, obejście boksów .pooglądanie stoisk, na szczęście było dużo mniej duszno niż pierwszego dnia.
Gdy skończyliśmy obejście postanowiliśmy pójść na zlod Food Tracków, który odbywał się na terenie Amber Expo, tam napiłam się pysznej kawy z karmelem! Po posiedzeniu na dworze i wygłupach poszliśmy na występ sławnej Miss Crash, występ był ciekawy, erotyczny striptiżz połączony z podwieszaniem na haku, dosyć ciekawe, coś takiego pierwszy raz widziałąm na oczy, jednak ,że się wyraże "dupy mi nie urwało", w przeciwieństwie do wielu Panów :) Ja poprostu jestem dosyć odporna na mocne i szokujące występy, ale ogólnie mi śię podobało. Wieczorem miał się odbyć koncert The Analogs, jednak nie chciało mi się siedzieć i snuć się po terenie kinwentu więc udałam się do domu.
Ja się pytam, o co chodzi z fenomenem tego wydarzenia? Po obejściu boksów nie było co robić, powiecie poznawać ludzi, ja wam powiem ,że jestem z osób które ciężko nawiazują przyjaźń i nowe kontakty z innymi, pić piwa mi też się nie chciało, więc trudno, ta impreza mnie nie powaliła z nóg, jednakże mogło być to spowodowane zmianą miejscówki, poprzednia, Stocznia Gdańska miała tzw. klimat którego tutaj nie doświadczyłam, przynajmiej tak wywnioskowałam z wypowiedzi innych uczestników.
Zapomniałabym jeszcze o kilku ważnych rzeczach.
Na terenie Gdańsk Tatto Konwent odbyła się wystawa prac Tomasza Strzałkowskiego, jego obrazy w 3D były przecudowne i można było się w nie wpatrywać przez mnóstwo czasu, dopatrując się różnych szczególików.
Na terenie imprezy, co pozytywnie mnie zaskoczyło było też całkiem sporo dzieci, najmłodsze miało chyba kilka miesięcy z tego co słyszałam, był także kącik im dedykowany, gdzie rodzice mogli je zostawić gdy odbywał się ,nieodpowiedni dla nich pokaz Miss Crash, bądź jak poprostu były już trochę zmęczone ściskiem i chodzeniem po wystawcach. Jeszcze jedną z ciekawych atrakcji była możliwość wypróbowania swych suł w tatuowaniu skórek od bananów :)

Trochę o mniej istotnych sprawach, ale jednak dla mnie ważnych.
Zacznijmy od kas.
Tak jak wcześniej wspomniałam, w kolejce stałam naprawdę krótko, bo w ciągu 5 minut byłam już obsłużona i oznaczona żółtą bransoletką(dwudniowa wejściówka).
Bransoletka była podobna do papierowej jednak dużo mocniejsza. spokojnie można było się wykąpać nie martwiąc się o zerwanie(zeby ją zerwać bez użycia ostrzy trzeba się trochę namocować), jednak napis był strasznie nietrwały, szybko mi się rozmył, wczesniej w tego typu bransoletkach przez miesiac mogłam z nimi chodzić i nie wyglądały aż tak źle jak po jednym myciu z tą bransoletką.
Toalety.
Tu też duży plus, toalet było dużo, więc kolejek specjalnych nie uświadczyłam, toaleta dla niepełnosprawnych była więc jeszcze lepiej, braku papieru toaletowego też mi nigdy nie zabrakło więc wielki plus dla osób sprzątających! Było mydło, ręczniki i ciepła woda, może dla was do się wydawać normą, ale już trochę jeżdżę po większych imprezach więc wiem, że tego dobra nie zawsze można uświadczyć.
Opieka Sanitarna.
Dzięki Bogu, nie musiałam z niej korzystać, chociaż w ciągu pierwszego dnia z powodu duchoty zrobiło mi się kilka razy słabiej to poradziłam sobie sama. Pierwszego dnia minełam się parę razy z sanitariuszem, który był na miejscu, drugiego zaś dnia nikogo takiego nie widziałam, może był, może nie, ale sądzę ,że poprostu nie dane nam było się spotkać

.

Trochę zdjęć:
Występ Miss Crash:







Kilka prac Tomasza Strzałkowskiego:

Tatuaż, który chciałabym sobie zrobić, piękny jak dla mnie, wykonany przez Słąwka z Danzink:

piątek, 24 lipca 2015

Zaczynamy, czyli kilka słów na początek.


Witam!
Pierwszy post zawsze jest najgorszy, więc trzeba go jak najszybciej popełnić by mieć spokój.
Na początek się przedstawię, jak grzeczna dziewczynka z przedszkola. (Daleko mi od nich.)
Nazywam się Paulina Wierzbicka, mam 22 lata i pochodzę z Gdańska, mojego ukochanego miasta.
Jestem po szkole średniej, bla bla bla, mój życiorys nie jest wam potrzebny. Dowiecie się o mnie z czasem, tak myślę, bo na początek bym zanudziła wszystkich tych którzy jakoś się tu znajdą.
Przejdżmy do merritium sprawy.

O czym będzie blogasek? <3
Jedno z trudniejszych pytań życiowych i odpowiem wprost: O wszystkim.
Będę opisywała tu różne wydarzenia z Trójmiasta/Filmy/Rzeczy, a także nie zabraknie DIY takich jak: decoupage, scrapbooking i inne twory.
O matko i może czasem opowiem coś o kosmetykach, których rzadko kiedy używam, ale ,że zaczynam w kierunku w którym zaczynam to gdzieś będę się chwaliła zdobytą wiedza.
A jeśli o chwaleniu mowa to będę sie jeszcze tu chwalić zakupami. Nie tylko tymi markowymi z wysokiej półki, pokażę wam jakie cuda można nabyć w sklepikach charytatywnych, lumpeksach i targach bądź wymiankach rzeczowych, będzię trochę o społecznym recyklingu w który się wkręciłam dzięki nowym znajomym i uznaje to za bardzo dobrą sprawę. :)

Jeszcze tylko słów kilka...
To nie jest mój pierwszy blog, ale dawno nie pracowałam z czymś takim więc wygląd bloga będzie się zmieniał, tak by był bardziej przystępny do pisania, osobiście muszę się jeszcze dopytać bardziej doświadczonych blogerów o kilka rzeczy, ale mam nadzieję ,że będzie super i nie rzucę tego w cholerę!
Jeśli chcecie być na bieżąco to polubcie mój profil na Facebooku i bedziecie na bierzaco z każdą notką. Tutaj
W ten weekend dużo się dzieje więc na początek w przyszłym tygodniu zasypie was conajmiej 3 wpisami!

Trzymajcie się i do usłyszenia!